środa, 25 listopada 2015

Już w domku ;-)))
Od 17.11 do 23.11.2015r. Dama Mała przebywała na oddziale chirurgii w Szpitalu Dziecięcym w Poznaniu przy ul. B.Krysiewicza. Cel kolejnej naszej wizyty w szpitalu to drugi zabieg rozszczepu podniebienia.
Tym razem trwał on nieco krócej niż poprzednia operacja. Jednak nasza Misia była bardzo osłabiona po narkozie i tak, jak rok temu pojawiły się zaburzenia czynności serduszka. Te wszystkie skutki uboczne są niestety spowodowane wieloma wadami córki, w szczególności wadą serduszka, która po każdej narokzie powoduje ogromne osłabienie organizmu. Trwało to kilka godzin. Na szczęście po dwóch dobach stan Michasi zaczął się poprawiać . Można było podać jej pierwsze " łyki wody" , a kolejnego dnia wprowadzić pomału dietę papkową.
Myślę,że nie ma nic gorszego niż oddanie swojego dziecka "pod nóż"...i ta niepewność...czekanie...obawa...
Mała była bardzo dzielna i wykazała się ogromną mądrością i cierpliwością... kilka godzin przed zabiegiem wszystko jej wyjaśniłam i opowiedziałam, co będzie się po kolei działo ... Nasza kruszynka słuchała i dzielnie znosiła wszystko, co się wokół niej działo.
Jednak pożegnanie z dzieckiem przed operacją zawsze jest bardzo trudne i przykre dla obu stron...
Michalinka doskonale pamięta, co się działo kiedy panie pielęgniarki zabrały ją od mamy...
Często opowiada mi ...:" Dama tam jechała , a tam nie było mamy i płakałam do Ciebie, a mama czekała na Dame i jak przyjechała Dama to mama wzięła, przebrała piżamkę i przytuliła Dame , tak mocno... i już Dama nigdzie nie jechała. "
-Oh tak, też o tym pomyśleliście?
-Macie rację, serce pęka, do oczu napływają łzy . Bezradność ludzka... niektórych zdarzeń nie idzie przeskoczyć. Tylko, jak powstrzymać się przy dziecku od łez??
Jak mówić, że nic złego się nie dzieje...?? skoro dobrze wiemy, że zaraz zostaniemy sami na sali pełnej złych wrażeń , sami i ta myśl...czy wszystko będzie dobrze? jak długo to potrwa? czy będzie potrzebna kolejna transfuzja krwi? i oby tylko NIE CIERPIAŁA!!!
Wydaje się Wam, że to tylko zwykły zabieg? że to tylko operacja i zaraz wszystko będzie, ok?
Jedna z Pań pielęgniarek powiedziała mi : " Mówią, że operacja rozszczepu podniebienia  jest nie do zniesienia dla osoby dorosłej. Ból po jest niewyobrażalny ."
Jak więc takie maleńkie "stworzenie" może kiwać główką, że ją nie boli w czasie gdy buźka opuchnięta nie pozwala jej mówić i uśmiechać się...?
-Pomyśleliście to samo, co ja?
-Tak w  tych dzieciach jest chęć życia , one są wstanie wytrzymać więcej bólu niż dorosły człowiek i nie powiedzą , że już nie mają sił...i nie będą narzekać... i nawet kiedy opadną z sił ich serduszko walczy , walczy, bo ono chce żyć!!!
Wszystkim, którzy trzymali za Naszą Dzielną Damę kciuki gorąco z całego serduszka dziękujemy!!! <3
Z Wami łatwiej nam przez to przejść...wiedząc,że mamy wokół siebie tyle SERDUSZEK O TAK BOGATYM WNĘTRZU!!!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz