wtorek, 18 listopada 2014

  Katar,kaszel,gorączka...
no i cóż stało się... Michalinkę rozłożyło zapalenie oskrzeli...z ciężkim oddechem i wysoką gorączką "wylądowałyśmy" w szpitalu nowotomyskim na oddziale dziecięcym.
Spędziłyśmy tam 7 dni, córka poddana była antybiotykoterapii. Stosowaliśmy również wziewy aby oddech był swobodniejszy, a żeby pozbyć się zalegającej flegmy,przychodziła nam z pomocą Pani rehabilitantka,która oklepywała małą-było to bardzo nieprzyjemne ale pomagało .... w końcu udało się nam przechytrzyć chorobę i wróciłyśmy do domu...;-)  














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz